Muzyka rozrywkowa była przez wiele lat w PRL-u „owocem zakazanym
Około roku 1963 pewien uczeń, znany później gitarzysta lęborski, usłyszał z oryginalnej płyty (oczywiście winylowej) nagrania Cliffa Richarda i grupy The Shadows. Płytę, w prezencie od znajomej z Francji otrzymał jego gdyński wychowawca internacki. W latach 60-tych w naszym kraju taki longplay był rarytasem. Słuchało się go nawet w kilkunastoosobowych grupach.
Cliff Richard i The Shadows, ich gitary i muzyka, przyprawiały o „zawrót głowy” i burzyły krew w żyłach. Chłopcy zaczęli się uczyć gry na gitarach i zakładali gitarowe zespoły (wcześniej zespoły grały z jedną gitarą, teraz w składzie były trzy). Zaczęło się „uelektrycznianie gitar”, tzn. własnoręczne wyposażanie zwykłych pudeł gitarowych w przetworniki magneto - elektryczne, zwane przystawkami elektrycznymi. Kiedyś przeciętna gitara była warta od 3 do 10 miesięcznych pensji, nikogo nie było na nią stać. Dzisiaj instrumenty mamy na wyciągnięcie ręki.
Tak zaczęła się „historia szalonej przygody z gitarą” Kazimierza Stecia i jego zespołów „Sonety” i „Tornado”. Ten ostatni działał aż 15 lat (1968-1983), w ciągu których dostarczał „tysiącom tańczących i słuchających, nastrojowo pozytywnych doznań”. Grali na wszelkiego rodzaju imprezach tanecznych, balach maturalnych, studniówkach, dansingach, w klubach, m.in. na tzw. „Non-Stopach”, w klubie „Sosenka”, gdzie weekendowa frekwencja z całego miesiąca wynosiła 1400 osób. Więcej o zespole można przeczytać w publikacji „Tornado 1968-1983. Historia muzycznego hobby” (oprac. Kazimierz Steć), znajdującej się w naszej bibliotece. Wszystkie informacje pochodzą właśnie z niej.
Pierwszy skład Tornado to: Kazimierz Steć, Zbigniew Łapaj, Wiesław Karpiński, Władysław Cisak i Tadeusz Bukowski. Następnie muzykowali w nim krócej lub dłużej: Roman Bieszk, Edwin Bieszk, Bernard Sosnowski (były gitarzysta Septym), Janusz Niezbecki, Andrzej Brauer (z Septym), Wioletta Pilarska i wielu innych.
Ciekawostką jest, że pod koniec lat 70-tych zespół zagrał dla górali w Poroninie i wypadł znakomicie. Licznie przybyła publiczność jednak nie tańczyła, siedziała bez ruchu. Okazało się, że młodzież góralska muzykę do tańca traktuje poważnie, jako występ, a bawi się tylko przy góralskiej kapeli („Lębork na pięciolinii. Kronika muzyczna miasta od 1945 r. ”L. i W. Siedlik).
To oczywiście tylko niewielki wycinek historii lęborskiej muzyki.
Materiały zamieszczone na stronie dostępne na licencji CC BY-NC
#lęborskieczwartki #kultowemiejscaLęborka #kultowyLębork
dodano 11.07.2022 MK
Projekt „Kultowe miejsca Lęborka” dofinansowany ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu „Patriotyzm jutra”